Co prawda ostatki już za nami, ale nie miałem czasu wrzucić przepisu. Wpis jest o pączkach, ale jest to doskonały przepis na ciasto drożdżowe mojej Babci, z którego świetnie wychodzą zarówno baby wielkanocne jak i pączki. Zapraszam dzisiaj na słodką ucztę.
I jeszcze jedno: rzadko korzystam z przepisu, bo zawsze mi się wydaje, że dużo pracy… samo ciasto robi się bardzo szybko. Najwięcej czasu potrzeba na usmażenie pączków. W przypadku pieczonych drożdżówek jest znacznie szybciej….
Składniki:
- 1,5 kg mąki
- 1 l. mleka
- 10 dag drożdży
- 125 g margaryny
- 1/2 szkl. cukru
- 4 żółtka
- zapach waniliowy
Wykonanie jest proste i szybkie:
W letnim mleku z cukrem rozprowadzamy drożdże, margarynę rozpuszczamy. Do miski (dużej tak minimum 5 litrów) przesiewamy mąkę, dodajemy żółtka (jajka wyjmujemy dużo wcześniej z lodówki żeby były w temperaturze pokojowej), rozpuszczone drożdże i połowę zapachu. Mieszamy, dodajemy rozpuszczoną i przestudzoną margarynę. Całość wyrabiamy dopóki nie zacznie nam odchodzić od ręki – czyli około 15 min.
Zostawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu przykryte ściereczką, żeby nie obsychało, na mniej więcej 40 min – ciasta zrobi się 3 razy więcej. Żeby zapewnić dla ciasta odpowiednie warunki włączam piekarnik na 50 oC, uchylam drzwiczki i stawiam ciasto na kuchence.
Po tym jak nam już wyrośnie zaczynamy robić pączki. W książce znalazłem fajny pomysł ułatwiający “produkcję”: z ciasta robimy wałek grubości mniej więcej 4-5 cm, a następnie kroimy ok. 2 cm kawałki. Wygląda to podobnie do kopytek tylko trochę większe. Trzeba pamiętać żeby ciasta za bardzo nie gnieść, ale nie należy też przesadzać z delikatnością – trzeba to robić delikatnie, ale zdecydowanie.
Jak już mamy pokrojone ciasto, lekko rozpłaszczamy kawałek, który ma być pączkiem, wkładamy nadzienie, zaklejamy i nadajemy formę zbliżona do kuli… Łatwizna :):) Tak naprawdę trzeba trochę wprawy i trzeba uważać żeby nadzieniem nie zabrudzić całego ciasta bo się nie będzie chciało skleić.
Mała dygresja – co włożyć do pączka? Oczywiście najlepsze są konfitury z róży, ale o smaczne raczej jest trudno. Dlatego ja użyłem konfitury wiśniowej z Łowicza. Jedna wisienka do środka i jest OK.
Jak już mamy sklejone pączki układamy je na ściereczce posypanej mąką w sporej odległości od siebie bo jeszcze będą rosły. Kiedy zrobimy wszystkie zaczynamy smażyć. To jest najdłuższa część robienia pączków, wyprodukowanie 70 szt zajmuje mniej niż godzinę, a smażenie około 3. Najlepszy do smażenia jest dość płaski jak największy garnek. Jako tłuszcz do smażenia polecam smalec – do pączków najlepszy.
Na koniec pączki obficie posypujemy cukrem pudrem i zjadamy :):)
I jeszcze szczególne podziękowania dla Mamy, która 70 pączków smażyła ze 3 godziny…. Dzięki…