Kolejny “słodki” przepis. Tym razem tarta z malinami – co prawda teraz nie sezon na maliny, ale można czasami je dostać w marketach w normalnej cenie. Zdjęcia pochodzą z przed jakiś 2 miesięcy.
Mogę z całą pewnością napisać (po raz pierwszy) skąd jest przepis – otóż autorem jest pan Marek Łebkowski. Zarówno przepis na samą tartę jak i na słodki wierzch pochodzi z jego książki.
Składniki:
na tartę:
- 30 dag mąki
- 20 dag masła (masło musi być przynajmniej niezłe – nie żadne oszukaństwo)
- 10 dag cukru pudru
- 1 żółtko lub łyżka śmietany
na nadzienie:
- 3 łyżki dżemu malinowego
- 200 g twarożku homogenizowanego – ja używam mascarpone
- 100 g śmietany 36%
- 50 g cukru pudru
- 1 opakowanie cukru wanilinowego – proponuję dać nieco mniej
- 300 g malin (można je zastąpić jeżynami lub połączyć jedne i drugie owoce)
- 4 łyżki dżemu porzeczkowego, 2 łyżki likieru owocowego – te składniki pomijam – wymieszane razem służą, na koniec do polania malin
Wykonanie:
Spód tarty:
Najpierw (najlepiej dzień wcześniej) przygotowujemy spód tarty. Masło wyjmujemy wcześniej z lodówki żeby było miękkie. Szybko zagniatamy ciasto z mąki, masła, cukru i żółtka. Jeśli będziemy gnieść za długo masło stanie się zbyt płynne i trzeba będzie dodać mąki, a to niestety nie odbije się korzystnie na tarcie – będzie się rozpadać i nie uda się jej rozwałkować. Gotowe ciasto wkładamy do lodówki na około 30 min żeby stężało. W tym czasie formę na tartę smarujemy tłuszczem. Ciasto wyjmujemy – powinno być dość twarde, ale nie może się za bardzo kruszyć. Rozwałkowujemy na koło odpowiedniej średnicy, czyli takie żeby dało się założyć na brzegi formy do tarty. Układamy w foremce, nakłuwamy widelcem żeby nie wstało w czasie pieczenia. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180°C na około 20-30 min. Tarta powinna nabrać lekko złotego koloru. Wyjmujemy i studzimy.
Ubijamy śmietanę z cukrem pudrem i cukrem wanilinowym, dodajemy serek – mieszamy. Tartę smarujemy dżemem malinowym, wykładamy na to masę z serka. Układamy maliny. I gotowe…. Pyszny letni deser.
Uwaga 1: żeby ciasto nie spłynęło z boków formy należy położyć na nie folę aluminiową i obciążyć. Do obciążenia folii można wykorzystać fasolę, groch lub małe kamyczki (wcześniej oczywiście umyte i wyparzone). Po około 10 minutach pieczenia, zdejmujemy obciążenie.
Uwaga 2: ja nie obciążam ciasta i jedynym mankamentem jest to, boki tylko nieco spływają i zmniejszają ilość miejsca na nadzienie.