Do tej pory nie używam w kuchni świeżych ziół. Wynika to po pierwsze z lenistwa (trzeba dbać o własną hodowlę) i po drugie z problemów z nabyciem odpowiednich roślin. Oczywiście czasami kupuję to co jest w marketach, ale u mnie w domu wytrzymują najwyżej kilka dni. Więc albo trzeba zużyć od razu całość, albo wyrzucać – co mnie wkurza.
Niedawno podjąłem decyzję – wyhoduję sobie zioła w doniczce na parapecie. I dzisiaj właśnie nadeszła ta chwila kiedy uzbrojony w klika torebek nasion, nową doniczkę i ziemię zabawiłem się w ogrodnika.
Czy się uda to się okaże – będę informował o postępach na bieżąco. Na dzisiaj wiem, że muszę pamiętać o podlewaniu (a to trudne) i może się okazać że w moim mieszkaniu jest za ciemno….
Na razie fotki nasion i ziemi, w której zostały pogrzebane: