Jeśli ciasta, to specjalność mojej Żony. Z jednym wyjątkiem, biszkopt piekę ja. Podobno trudno zrobić dobrze wyrośnięty biszkopt, jest niebezpieczeństwo, że opadnie itd. Ale mając ten przepis nic takiego się nie dzieje. Przepis na biszkopt, który zawsze się udaje jest zdobyczny od Mamy, wypróbowany od wielu lat. Ciasto jest bardzo proste w przygotowaniu, zawsze wyrośniete i w ogóle bezproblemowe. W czasie pieczenia można do zaglądać do piekarnika bez obaw, że opadnie (ach, te zabobony :))
Niestety nie zdążyłem zrobić zdjęć w całości, więc przy następnej okazji uzupełnię. A w jednym z kolejnych wpisów pokażę co dalej z biszkoptem się stało 🙂
Składniki:
- 4 jajka (niech będą świeże, może to truizm, ale świeże lepiej się ubiją)
- 1 szklanka cukru
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka z czubkiem proszku do pieczenia
Przygotowanie:
Jajka w całości ubijamy mikserem z cukrem, aż zgęstnieją (tutaj widać genialną prostotę przepisu). Mieszamy obydwie mąki z proszkiem, przesiewamy do jajek. Miksujemy jeszcze chwilę, żeby wszystko się połączyło. Wlewamy do tortownicy wysmarowanej tłuszczem. Pieczemy w 160 stopniach przez 50 minut.
Dla pewności na 5 minut przed końcem czasu sprawdzamy patyczkiem. Jak jest suchy to znaczy, że łatwy biszkopt się upiekł.
Po wystudzeniu taki spód biszkoptowy można wykorzystać do różnych ciast: z budyniem, z owocami, z galaretką – jak lubicie.